Posty

Wyświetlanie postów z sierpnia 27, 2017

Droga

Na początku była mgła Gęsta i nieprzyjazna Połacie bieli maskujące przepaść do której niechybnie się zbliżałem Byłem na drodze do zatracenia i upadku Ale była to droga jedyna jaką widziałem Błądziłem w zawieszeniu rozdzierany rozpaczą i strachem Zrywałem się do biegu Zawracałem z mozołem Skręcałem gwałtownie  chcąc oszukać fatum Aż w końcu… … przestałem się rozglądać …szukać drogowskazów i szlaków …patrzeć w niebo …nasłuchiwać czyichś kroków Byłem sam Byłem pośród nicości I zaakceptowałem to I  szedłem dalej A wnet mgła tak mnie hamująca okazała się zwiastunem poranka Przepaść kotliną z sadem A gdy rozpostarte zostały skrzydła nicości rozejrzałem się I zobaczyłem ,że cały czas podążałem zgodnie ze szlakiem Jedynym szlakiem W labiryncie marności *** Każdy ma swoją droge, szlak w życiu który jest dedykowany specjalnie dla niego. Bohater chciał iść przez życie bez pokory, w przeświadczeniu o swojej wyjątkowości. Nie widział jednak końca swej d

Szare Pelargonie r. VI Nadzieja

Obraz
Gniew. Jaki jest gniew? Gniew jest gorzki. Gniew jest obezwładniający, jest przebiegły i bezwzględny. Gniew jest silny. Ben go znał. Wiedział jaki jest. Poznał go szczególnie ostatnimi czasy. Doznał na własnej skórze mocnego ucisku jego szponów zaciskających się na gardle. Czuł na karku jego cuchnący wyziew przypominający mu ,że nie jest sam.  I nie był. Ben od pamiętnej burzy wyczuwał w sobie pokłady nowej, nieznanej siły, która stała się jego integralną częścią. Wysycała jego ciało, ciągnęła się po skórze jak lepka smoła zatruwawszy umysł gęstą stagnacją. Ben był zły. Był naprawdę zły. Czara zrozumienia i pobłażania bądź prędzej wyparcia i bezsilności została przelana. Przez kolejne dni w Benie narastała obezwładniająca go potrzeba pokazania na co go stać. Chodził do fabryki globusów zgodnie z tym co nakazywała mu jego Stara Natura, kiwał na powitanie, ściskał wysunięte w jego kierunku niechętne dłonie, czaił się w kącie, pracował do ostatniej minuty i spełniał wytyczne z nale