Droga
Na początku była mgła Gęsta i nieprzyjazna Połacie bieli maskujące przepaść do której niechybnie się zbliżałem Byłem na drodze do zatracenia i upadku Ale była to droga jedyna jaką widziałem Błądziłem w zawieszeniu rozdzierany rozpaczą i strachem Zrywałem się do biegu Zawracałem z mozołem Skręcałem gwałtownie chcąc oszukać fatum Aż w końcu… … przestałem się rozglądać …szukać drogowskazów i szlaków …patrzeć w niebo …nasłuchiwać czyichś kroków Byłem sam Byłem pośród nicości I zaakceptowałem to I szedłem dalej A wnet mgła tak mnie hamująca okazała się zwiastunem poranka Przepaść kotliną z sadem A gdy rozpostarte zostały skrzydła nicości rozejrzałem się I zobaczyłem ,że cały czas podążałem zgodnie ze szlakiem Jedynym szlakiem W labiryncie marności *** Każdy ma swoją droge, szlak w życiu który jest dedykowany specjalnie dla niego. Bohater chciał iść przez życie bez pokory, w przeświadczeniu o swojej wyjątkowości. Nie widział jednak końca swej d