W przerwie między mrugnięciami
NIEMOC Czym żem zawinił Eris mściwa , jutrzenko trwogę i żądzę siejąca, cóż żem uczynił, że swoje spojrzenie na mnie spuściłaś, uczucie piekące jądro cierpienia we mnie się rodzi, pulsuje i pali jak ogień rażące Czuję jak umysł mgłą duszną i szarą zasnuwasz jak parą nad Narwią Sekwaną, Klnę się na niebo, że wolność obiecuje a ja tak po tym padole się snuję Przeklinam motyle i pluję na kwiaty bo wszystko to boli i piecze jak zdrady W mym oku , jak zadra, tkwi obraz przeszłości, pełny cierpienia, goryczy...miłości Którąś zabrała Hydro bezwzględna, którąś to tak bezczelnie skalała! Nie można dać nieba wnet zamknąć w klatce, nektarem częstować a wodę dać nagle Daj mi raz jeszcze ten zapach znajomy, słodki jak miód, ulotny jak wrony! Zwróć mi westchnienie za moim imieniem! Spojrzenie obecne i wiarę w to ,,lepsze"! Zwróć mi modliszko nędzna i plugawa co moje! Co było! Co niegdyś ,,naszym" zwałem! Daj mi ,paskudo, raz jeszcze zobaczyć twarz tej w odbiciu, dla