Szare Pelargonie r. VIII Srebrne złoto
Nie byli na przechadzce za długo, ale za to długo wystarczająco, ażeby Ben oprowadził Jacka po mieście a ten wykazał lekceważący stosunek do wizji wycieczki turystycznej. Podczas gdy chłopak trudził się by jak najbardziej obrazowo opisać więźniowi miasteczko w dolinie (a nie było to proste zadanie gdyż znajdowali się w prawdopodobniej najbardziej mdłym miejscu na Ziemi ), jego słuchacz ostentacyjnie odwracał wzrok od wskazywanego kierunku lub przystawał przy losowym drzewie i kontemplował chwilę pochłonięty tajemniczymi rozważaniami. Ben przywykł już do osobliwych zwyczajów Jacka zatem po kilku karcących spojrzeniach ,które nie odniosły pożądanego rezultatu ,dał sobie spokój i na znak pogardy przedsięwziął protest ciszy, mając nadzieje ,że to skłoni jego towarzysza do poprawy swego haniebnego zachowania. Kiedy i to zawiodło chłopak w miarę mijającego czasu przeobraził się bezwiednie w cichego kompana nocnej wędrówki doceniając magię bezgłosu w mroku uśpionego miasta. Dotarłszy do